Ballada
o rzuconym czarze i jego odczynianie
O
spektaklu
Nadzwyczaj
szczęśliwym zbiegiem okoliczności wystawiłem
"Króla-Ducha" Juliusza Słowackiego (od wielu lat do tego
dążyłem) w "Piwnicy
pod Baranami" w formule spektaklu poetycko -
muzycznego. Jest to bardziej "słuchowisko"
niż "widowisko".
Takie są również inne moje spektakle, bardziej do słuchania, tyle że w kontakcie z widzem, słuchaczem, we wspólnie tworzonej "przestrzeni spotkania". Bowiem jedną z podstawowych zasad tego, co robię, jest bezpośredni kontakt wykonawcy z widzem, słuchaczem.
Wszystko rozgrywa się "tu i teraz". Do tego "tu i teraz" muszę się odpowiednio przygotować. Oczywiście zamieszczony na stronie www materiał z nagranego występu nie spełnia wymogów bezpośredniego kontaktu, bo jest zapisem, jednak może działać na wyobraźnię, szczególnie kogoś, kto ma pewną wrażliwość….
Mam cichą nadzieję, że oczyma wyobraźni zobaczysz Szanowny Słuchaczu
(Gościu) obrazy ( a jest ich tam wiele, wszak Słowacki pisał
bardzo obrazowo) dla
Ciebie interesujące. Jednak chętnie wzbogaciłbym przekaz o obraz
postrzegany fizycznie i z naszego „słuchowiska” spróbował
zrobić również „widowisko” na przykład przenosząc odpowiednie
rysunki (
grafiki ) na
ekran,
gdy wznowimy „Balladę o rzuconym czarze i jego odczynianiu”.
Chciałbym
również zrobić coś podobnego dla internautów, by mogli nie tylko
słuchać,
ale również oglądać. Jeśli pewien wybitny artysta,
do którego
się w tej sprawie zwróciłem, znajdzie czas…Poczekajmy
cierpliwie.
W
sumie w
„Piwnicy pod Baranami” zagraliśmy dotąd ten spektakl kilka
razy, zawsze pod innym tytułem, czyli za
każdym razem zapraszaliśmy naszych widzów, słuchaczy
do odczyniania innej ważnej kwestii. Zaczęliśmy od „Kwiatu
Paproci”, następnie „Sierpnie”, potem „Rozmawiajmy ze
sobą”, dalej „Wśród
serdecznych przyjaciół”, aż wreszcie „Wiernością”
na razie
zakończyliśmy
cykl odczyniania, mamy jednak zamiar do niego powrócić. Premiera
Natomiast
w
sierpniu 2013 mieliśmy premierę kolejnego spektaklu, tym razem w formule recitalowej. Jest to
opowieść z pozycji człowieka dojrzałego o
tajemniczym tytule:
„Bo czasem cieszy człowieka”.
Oba spektakle zamierzamy grać naprzemiennie. W planie jest kolejna
premiera. Współpraca,
współtworzenie
Napisałem
w
liczbie mnogiej, mimo, iż
„Teatr Jednego Rapsoda” działa, jak sama nazwa
wskazuje jednoosobowo, ale miałem to szczęście spotkać Jakuba
Kosiniaka
o niemającym sobie równych głosie i nieograniczonych
możliwościach
używania tego boskiego daru. Moim
zdaniem Jakub Kosiniak jest obecnie jedynym (dyplomatyczniej byłoby
powiedzieć, jednym z niewielu) polskim aktorem, który mówi
"Króla-Ducha" oddając w pełni to, co Juliusz Słowacki zamierzał tym
poematem przekazać, a o czym poważyłem się w piwnicznej inscenizacji
przypomnieć. Zresztą posłuchajcie sami Drodzy Goście, jak on to
robi (odnośnik). Także Joannę Giemzowską-Pilch
genialną skrzypaczkę, która tak barwnie i wirtuozersko rozbudowuje
przestrzeń dźwięku moich przecież bardzo skromnych kompozycji.
Poza tym wpada od czasu, do czasu do Piwnicy Ireneusz Pastuszak gwiazda Teatru im. L.Solskiego z Tarnowa i
przywozi wirtuoza gitary Arka
Boryczko.
Aktualnie śpiewa
wszechstronnie głosowo uzdolniona, biblijnej urody Magdalena Sadlik,
gra i
śpiewa obdarowana wieloma talentami Martyna
Klimkiewicz-Kozak (obie
architektki
krajobrazu) i na koniec gra, jak nie na fortepianie,
to na akordeonie
Andrzej Kłyszewski (prywatnie
prof. od metali lekkich) dodając,
szczególnie akordeonem bardzo „klimatycznych” brzmień. W międzyczasie
na zasadzie
gości specjalnych w spektaklach wzięło udział szereg innych wspaniałych
artystów, że przypomnę choćby przystojnego bruneta
o zawadiackim
spojrzeniu, Maćka Małysę
(mam nadzieje, że
jeszcze u nas
zagości ów
aktor wędrowny).
Zapewne
pojawią się i inni, jako że chętnie podejmuję współpracę z
artystami,
którym jest ze mną po drodze. Współpraca,
współtworzenie - otwierają nas na jakości indywidualnie niedostępne.
Bez wymienionych przeze mnie artystów, twórców, a także
wielu innych, których tu z imienia i nazwiska nie przedstawiam,
finalizowanie kolejnych wizji scenicznych nie doszłoby do skutku. Cóż
"ubi enim sunt duo vel tres congregati in nomine
meo..."- tak to działa w praktyce.
Na
stałe współpracuję z Elżbietą
Zechenter – Spławińską. „Jakoś
za każdym razem” p. Elżbieta pisze piękny tekst na podstawie mojej
opowieści o tym,
czego
jeszcze w scenariuszu brakuje i Michałem
Zabłockim, tworzącym błyskotliwe, finezyjne teksty na temat, ale powiedziałbym
bardziej
hurtowo. Korzystam również z tekstów wielu innych autorów, literatura
polska stanowi niewyczerpane źródło niezwykłych tekstów! Linie
melodyczne na ogół podpowiadają dobre duchy. Niekiedy jednak cytuję
jakiś temat muzyczny, bo i temat i tekst
jakby
życzyły sobie właśnie takiego spotkania, jak chociażby „Wierność”,
która
zdecydowanie wybrała temat „Insensatez” Carlosa Jobima jako swój
latający
dywan. Cóż ja skromny wykonawca miałem począć? Wyrazy
wdzięczności
Dzięki gościnności i życzliwości „Piwnicy pod
Baranami” i jej menadżera p. Bogdana Micka kontynuujemy nasze występy w tym niezwykłym
miejscu.
Wyrazy wdzięczności kieruję także do Tomasza
Szymczyka z firmy Aplaus Media, który wielokrotnie wspierał produkcję (jak to się
teraz mówi) naszych
występów.
Autorzy tekstów
Jeśli
jesteś doświadczonym artystą, całe życie zajmujesz
się
twórczością, niejednokrotnie stawiasz sobie pytanie, jak to jest z tą
ceną, którą przychodzi nam śmiertelnikom płacić za wierność Muzie.
Życiorysy wielu artystów są często pełne jakże bolesnych przeżyć.
Jesteśmy w
pewnym sensie
naznaczeni, wybrani. Opowiadamy o świecie Ducha w sposób
materialny
tak, by
inni mogli tego doświadczać. Czy przeciwności losu, z jakimi
przychodzi
się nam zmagać są nam potrzebne do tego, by nasze dzieła miały
więcej
wyrazu,
więcej treści duchowej? Każdy
musi sobie odpowiedzieć sam na to
pytanie?
W spektaklach postawiłem sobie taką
kwestię - czy i w jakim stopniu sztuka może być sprawcza?
Dlatego podtytuł spektakli bazujących na "Królu - Duchu" brzmi "Ballada
o rzuconym czarze
i jego odczynianie". Jest
to opowieść
o
pewnej krainie, na którą rzucony został czar i należy podjąć
odpowiednie
działania, by ów czar odczynić.
Struktura
obrzędu bazuje na tekście
Juliusza
Słowackiego, natomiast krainę, której rzecz dotyczy, przybliżamy
śpiewając
ballady, piosenki itp. do tekstów poczynając od Jana Kochanowskiego po
współczesnego twórcę Michała Zabłockiego.
Epilog, czyli „radosny koncert” stanowi integralną część spektaklu i powinien niejako pomóc w odreagowaniu po obrzędzie odczyniania.
Starałem
się zbudować obrzęd
odczyniania,
na zasadzie pewnej paraleli do modlitwy, czy
nawet egzorcyzmu. Odczynić - przywrócić czemuś wartość, sens.
Na przykład
zarejestrowany spektakl nosił tytuł "Wierność".
Zaczynał się utworem o wierności
i miał być obrzędem odczyniania wierności, by przywrócić
jej znaczenie i treść. Tak
rozumiem sens moich twórczych poczynań.
Natomiast
odwołanie się do twórczości Jana Kochanowskiego, to poza
odkrywaniem niezwykłych tekstów
odtwarzanie więzi z najgłębszym nurtem polskiej kultury, zrywaną wciąż poczynając od rozbiorów w zasadzie
po
czasy współczesne.
Humor
Owszem, aspekt rozrywkowy musi być również. O humorze nie zapominamy, nie może wszystko być li tylko w poważnym tonie. Zarówno tragedia, jak i komedia wspierają rozwój człowieka. Dlatego spektakl ma taką konstrukcję, że po części obrzędowej następuje radosny koncert, a przynajmniej taki być powinien.
Tytułem
uzupełnienia
Wśród
już
sporej ilości piosenek, ballad itd. jest jeden wyjątek - „50
+”. Do tego utworu muzykę skomponował wybitny muzyk i kompozytor Sebastian
Bernatowicz, który także wystąpił podczas inauguracji
naszych
piwnicznych
przedstawień.
Niestety nadzwyczaj skromne środki, jakim może dysponować Teatr
Jednego Rapsoda, nie pozwalają na kontynuację współpracy, ani
też na
zamawianie czegokolwiek, co wiązałoby się z wydatkami.
Wciąż szukamy MECENASA KULTURY, artyści przecież muszą z czegoś żyć. To jedna z trudniejszych kwestii do rozwiązania, w zdawać by się mogło rządzonym przez homo-marketikusa świecie.
O tym wszystkim można się przekonać słuchając zarejestrowanego materiału, czy też przychodząc na nasz spektakl do „Piwnicy pod Baranami”.
Janusz Grzesz
Kraków. Styczeń 2014 r.