TJR




„Bo czasem cieszy człowieka”

 Wstęp 

Wyzwalająca prawda nie jest tylko hasłem.

            Przed jak wielkim wyzwaniem stajemy, gdy zaczynamy zbliżać się do prawdy. Codziennie mamy z tym do czynienia. Możemy poprzestać na kłamstwie, jest ono łatwe. Mamy gotowe wzory, przykłady, uzasadnienia itd. odpowiedzi, których podstawą jest kłamstwo. Obraz świata zaciemniony i zamazany, tylko proste impulsy. Prawie zwierzęce. Nie myśleć tylko działać. Być popychanym do działania najprostszymi poleceniami. I jak tu przeciwstawić się całemu światu?

Zbliżanie się do prawdy bywa wielkim wyzwaniem. Wymaga odwagi, niekiedy heroicznej odwagi. Dlatego trudno o nią.

    Uzależnienie i ubezwłasnowolnienie poważniej części ludzkości, powoduje, iż w niewielkim stopniu domagamy się prawdy. Przez wiele godzin dziennie tresowani jesteśmy w kłamstwie. Dlaczego więc nagle mielibyśmy domagać się prawdy?


 Komercjalizacja sztuki 

            Komercjalizacja sztuki ma oderwać od jej zasadniczego sensu - ukazywania prawdy i piękna. Gdy w przypadku jakiegokolwiek dzieła najważniejsze jest to, czy się sprzedaje, czy ma oglądalność itp., to przestaliśmy mieć do czynienia ze sztuką. Jest to prosta i oczywista zależność. Jeszcze próbuje się coś robić, tworzyć jakieś teorie maskujące, ale niczego to nie zmienia.

Sztuka się wycofuje. Idzie tam, gdzie jest trochę przestrzeni jeszcze niezaanektowanej przez kłamstwo. Jednak nie poddaje się.

    Kłamstwo sztuki   nie   zwycięży,  ale   spycha  ją.   Stara   się wyrugować z codziennego życia ludzi. Życie codzienne ma być pozbawione sztuki, ma być pozbawione prawdy i piękna. W dużym stopniu się to udało. Przymus ekonomiczny działa skuteczniej niż policyjna pałka. 

Pałka i gułagi  w  dużym  stopniu  „odfiltrowały” ludzkość z ludzi niezależnych, by oddać pole homomarketikusowi, który zastąpił homosovieticusa. Jak dalece zdajemy sobie z tego sprawę?   

Beneficjenci    systemu    i    jego  najemnicy   dbają o maskowanie stanu rzeczy. Są całe ich hordy. Niełatwo  się  w  tym  połapać. Jak rozróżnić, jak oddzielić? Po owocach...? Ale skąd czerpać wiedzę o owocach?

Powrót do źródeł kreatywności może nas chronić przed utratą suwerenności.


 Kryzys wieku średniego 

       Schematyczne i płytkie przedstawianie mężczyzny, który przekroczył „smugę cienia”, wszedł w wiek dojrzały, ma za sobą kryzys wieku średniego i wiele jeszcze innych doświadczeń, stawało się dla mnie nie do zniesienia. Tym bardziej, iż na własnej skórze doświadczałem „skutków transformacji ustrojowej”, jak to  się  eufemistycznie nazywało – bycia zbędnym i braku jakichkolwiek perspektyw. Nie miejsce tu na rozwijanie opowieści o sobie, bowiem zjawisko wykluczenia wystąpiło na  skalę masową. Przeszedłem do pytania, jak przy pomocy środków artystycznych o tym opowiedzieć?


 Spektakl liryczno-satyryczny 

    Wówczas urodził się pomysł na  program, w którym starałbym się opowiedzieć /opowiadać o życiu z pozycji mężczyzny w wieku słusznym   ( jest takie sformułowanie, nieco anachroniczne, ale jakże trafne). Przeciwstawienie się „bańce” zwanej kultem młodości, może nie tyle młodości, ile kultowi głupoty? Łatwo nią rządzić. Dojrzałość to przecież też doświadczenie, często zatem rozwaga, niezależność itd.

        Program w zamierzeniu będący czymś  w rodzaju  „anty-testosteronu”. I tu bynajmniej nie chodziło o rezygnację z uroków   życia,  a  raczej o jego docenienie, jego smakowanie.

W jednym programie wszystkiego się nie ujmie, ale kilka istotnych wątków można w nim zawrzeć. Dość szybko powstał scenariusz, a właściwie zbiór tematów, podpowiedziało go życie.


 Libretto 

Skąd libretto, teksty? Gotowych niewiele. Ktoś to musi napisać. Kto? Propozycję składałem, co jakiś czas komuś innemu, niestety bezskutecznie. Wreszcie dotarłem do Michała Zabłockiego. Michał się podjął. Wspomniał, że jednak będę musiał trochę poczekać. Ku mojemu zaskoczeniu, po krótkim stosunkowo czasie dostałem od niego zbiór kilkunastu tekstów. Tu nastąpiło szereg wydarzeń, które może opiszę przy innej sposobności, ostatecznie Michał zaakceptował zaproponowane przeze mnie rozwiązanie, iż na razie wykorzystam tylko część materiału tekstowego przez niego napisanego i że program składał się będzie z tekstów różnych autorów.


 Jedno z cudownych wydarzeń 

    I tu stała się rzecz niezwykła. Chcę o tym wspomnieć, dać świadectwo. Mieliśmy  termin w „Piwnicy pod Baranami”, znakomity  termin. Premiera jednak nie mogła dojść do skutku, bo nie było całości. Zaproponowałem więc Michałowi inne rozwiązanie - wystawię mój spektakl, a jego częścią będzie kilka utworów z naszego wspólnego programu w formie zapowiedzi. Zaistniały okoliczności, które wspomina się, jako szczególnie szczęśliwy ich zbieg.


 "Król-Duch" 

Wystawiam w Piwnicy pod Baranami „Króla-Ducha” Juliusza Słowackiego z podtytułem „Ballada o rzuconym czarze i jego odczynianiu”. Moją ideę fixe. Niemożliwe staje się faktem.

Następuje wydarzenie w moim życiu, w którym coś, o czym od lat marzyłem nabiera realnych kształtów. Od lat do tego dążyłem, jednak myśl, że może dojść do skutku jakże była odległa.

Wdzięczny jestem ogromnie, wielu osobom.  

Tyle tu o wystawieniu w „Piwnicy pod Baranami” „Króla - Ducha” w formule rapsodycznej.


 Libretto cd 

            Wrócę do „Bo czasem cieszy...”.Jedną z osób, z którą również współpracuję od  dłuższego  czasu w  kwestii  tekstów, jest Elżbieta Zechenter - Spławińska. Wówczas  była  bardzo  zajęta przygotowaniami do ważnego wyjazdu. Jednak po powrocie zadzwoniła, iż ma dla mnie kilka tekstów do wspomnianego programu.

    Świetnie się złożyło, bo to były teksty na tematy, których mi brakowało w zbiorze otrzymanym od Michała.


 Muzyka 

           Sukcesywnie  powstawała  muzyka.   Próba   podjęcia  współpracy z jednym ze znanych i cenionych muzyków i kompozytorów nie powiodła się, nie było mnie na nią stać. Ale ku mojemu zaskoczeniu dobre duchy zaczęły mi podpowiadać linie melodyczne, które dotąd były poza moim zasięgiem.

            Teksty  mówią  same  za  siebie, nie będę więc ich tu streszczał, nie ma również sensu cytowanie poszczególnych punktów scenariusza. Jak wyżej zaznaczyłem w jednych programie wszystkiego powiedzieć się nie da, musi on zatem ewoluować. Tak też jest. Poszczególne utwory poddawałem weryfikacji przy okazji występów z poprzednim spektaklem. Spełniały tam ważną rolę, a jednocześnie były poddane ocenie publiczności.

Wreszcie pierwszy pełny program mógł zostać zaprezentowany.


 Premiera 

        Premiera miała miejsce w sierpniu 2013 r. w „Piwnicy pod Baranami”. Od tej pory Teatr Jednego Rapsoda prezentuje spektakl liryczno-satyryczny „Bo czasem cieszy człowieka” w różnych miejscach, a sygnały z sali potwierdzają, że o to chodziło.

Kochani i ci młodzi, i ci w wieku słusznym, zapraszam na nasze spektakle.

    Nie dajcie się  Wy  młodsi  wykorzystywać,  wysysać, a  gdy  już nie będziecie mieć siły wykluczać.

    A  Wy  w  wieku  słusznym – trzymajmy  się  razem. Przybywa nas i na pewno będzie nas coraz więcej. Zmieniajmy świat, to jest możliwe!

 

Janusz Grzesz

Kraków. Luty 2014 r.


"Bo czasem cieszy człowieka" - audiozapis spektaklu (*)

Aktualności

(*)W powyższym katalogu znajdują się mp3-ki,
teksty wykonywanych utworów, zdjęcia, afisze itp.
Objętościowo nieduży folder - do odtwarzania,
czy też przeglądania najwygodniej jest ściagnąć na dysk.
Życzę przyjemnego słuchania,
a o wrażeniach proszę mnie wedle uznania informować
 - adres poniżej:

Janusz Grzesz   e-mail